Elblążanie zawsze są trudnym przeciwnikiem, ale tym razem zawiesili poprzeczkę niżej niż w poprzednich sezonach. A właściwie to malborczycy podyktowali takie warunki gry, że gospodarze nie byli w stanie zagrozić Pomezanii.
W 2 minucie po rzutach Marcina Miedzińskiego i Marka Boneczki goście objęli dwubramkowe prowadzenie. W kolejnych fragmentach meczu gra była bardzo wyrównana, a przewaga malborskiej drużyny – niewielka. Po kwadransie podopieczni trenera Igora Stankiewicza wygrywali 7:6.
- W drugim kwadransie systematycznie rosła bramkowa przewaga zespołu spod znaku Polskiego Cukru. Elblążanie zdobyli w tym okresie pięć bramek, czyli połowę tego, co szczypiorniści z Malborka. Na przerwę zespoły schodziły więc przy rezultacie 11:17 – relacjonuje Tomasz Grabowski, działacz SPR Polski Cukier Pomezania, na klubowej stronie www.spr-pomezania.malbork7.pl. - Charakterystyczne dla pierwszych 30 minut było to, że zespół malborski grał twardo i pewnie w obronie. Pewnością i konsekwencją charakteryzowały się również akcje ofensywne naszej drużyny. Rzucała się natomiast w oczy ofensywna niemoc szczypiornistów elbląskich.
Twardej gry obronnej nie brakowało również po przerwie. Dość powiedzieć, że pierwsza bramka w tej części spotkania padła dopiero w 35 minucie, a zdobyli ją gospodarze. W drugiej połowie miejscowi grali lepiej i zaczęli odrabiać straty, zmniejszając je do trzech trafień (19:22 w 49 minucie i 20:23 w 52 min). Malborczycy na więcej jednak już im nie pozwolili, a na początku 59 minuty po celnym rzucie Boneczki prowadzili różnicą siedmiu bramek. Ostatecznie Polski Cukier Pomezania wygrała 30:25, odnosząc swoje 10 zwycięstwo w tym sezonie i kończąc pierwszą rundę w fotelu wicelidera (21 pkt) i stratą 5 punktów do KPR Legionowo.






Napisz komentarz
Komentarze