Oblegane tereny zamkowe, miasto i... toalety

Kto był, ten wie, kto zrezygnował, może żałować. Bo choć deszcz uprzykrzał życie uczestnikom Oblężenia Malborka przez pierwsze dwa dni, to sobotnie wydarzenia były bardzo udane. Przemarsz wojsk ulicami miasta przyciągnął tłumy do centrum Malborka, a było co oglądać. Konni, dwórki, sam król Jagiełło i książe Witold z damami serca, krzyżacy z ciałem wielkiego mistrza na wozie i klatka z uwięzionym niegodziwcem. Niestety, nie wszystko zostało dopięte na ostatni guzik podczas imprezy. Jedną z nieprzyjemnych i raczej wstydliwych spraw, był stan sanitariatów.
- Toalety były dostępne na rogu ul. Piastowskiej, przy McDonaldzie oraz popularne ToyToy'e (2 szt.) przy punkcie zbiorowego żywienia wzdłuż murów zamkowych – napisał do redakcji mieszkanic Malborka (personalia dw. red.) - Stan tych sanitariatów w trakcie trwania takiej imprezy to istna kpina z mieszkańców i turystów, oraz brak poszanowania dla nich, że o przykrych odczuciach, szczególnie w okolicy zbiorowego żywienia, nie wspomnę. Trudno znaleźć słowa opisujące to, co w toaletach się znajdowało. Tego nie można było nazwać toaletą! Chcąc załatwić potrzebę należało liczyć się nie tylko z samą potrzebą, ale i z odruchem wymiotnym, po tym, co po otwarciu (broń Boże wejściu) do takiego ToyToya, można było zobaczyć. Przepełnione fekaliami i oraz materiałami higieniczno-sanitarnymi i smrodem
sedesy uniemożliwiały załatwienie potrzeb – opisuje mężczyzna.
Do swojej informacji, zniesmaczony mieszkaniec Malborka dołączył zdjęcia. Nie będziemy ich publikować, bowiem każdy, kto mógł natknąć się na taki stan tooalet, wie o czym mowa. A widok jest rzeczywiście obrzydliwy.
Kto zaniedbał obowiązki? Firma Eventcom miała zadbać o toalety w dwóch miejscach imprezy – przy ul. Parkowej, czyli tuż przy widowni i na parkingu przy baszcie Maślankowej. Malborski Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej również twierdzi, że tam, gdzie oni zabezpieczali wc, było porządnie. Obydwie firmy wskazują na dzierżawców terenów przyzamkowych, np. przy ul. Starościńskiej. Własnie tam, gdzie były bary pod chmurką, powinno stać więcej przenośnych toalet.
- Dwie to stanowczo za mało w miejscach, gdzie ludzie jedzą i piją– twierdzą w ZGKiM.
Krytyczne uwagi nie są przyjemne, jednak są nauką na przyszłość. Za rok kolejne oblężenie i chciałoby się, aby każdy mógł załatwić swoje potrzeby w godziwych warunkach.