Zapytaliśmy pełnomocnika KWW Porozumienie Obywatelskie, dlaczego akurat są to te osoby? Czy np. urzędnik administracji samorządowej nie powinien być osobą całkowicie neutralną, niezależną i okazywać swoich sympatii dla jakiegokolwiek środowiska, osoby publicznej, polityka?
Działalność publiczna i kandydowanie nie są dla tych osób zakazana, nie można ograniczyć ich praw obywatelskich, w tym biernego prawa wyborczego. Czy jednak jest to zgodne z pewnymi standardami, które powinny obowiązywać przedstawicieli administracji publicznej, a więc i samorządowej?
Np. w Kodeksie etyki pracowników Urzędu Gminy Lesznowola jest zapis, że urzędnik "nie demonstruje zażyłości z osobami publicznie znanymi ze swej działalności politycznej, gospodarczej, społecznej lub religijnej, wystrzega się promowania jakichkolwiek grup interesu". Jest także cały paragraf dotyczący neutralności politycznej, która obowiązuje przedstawicieli tamtejszego urzędu.
Chodzi bowiem o to, że zaangażowanie poszczególnych urzędników czy przedstawicieli jednostek miejskich może podważać zaufanie obywateli do tych instytucji, może pojawiać się zarzut nieprzestrzegania zasad bezstronności i obiektywizmu w podejmowaniu decyzji dotyczących mieszkańca. Z drugiej strony - rodzi podejrzenie, że nie kompetencje, ale zażyłość z przedstawicielami władz była decydująca przy obsadzaniu ważnych stanowisk w podmiotach publicznych.
- Wiele osób angażuje się w kampanię wyborczą, wybiera taką drogę i podejmuje też ryzyko uczestnictwa. Ja tego bym nie postrzegał jako jakiś zły przykład. Dużo bardziej obłudne jest działanie skryte, nieuczciwe, działanie nie do końca przejrzyste. Wszystkie osoby, które artykułują swoje poglądy jasno i czytelnie, są moim zdaniem dużo bardziej wartościowe - odpowiadał Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka, pytany o zaangażowanie urzędników w kampanię wyborczą.
Na prośbę zainteresowanego, przytaczamy w całości komentarz do tej sprawy Jerzego Skoniecznego, pełnomocnika wyborczego KWW Porozumienie Obywatelskie:
„Bardzo się cieszę, że Pani Redaktor zauważyła, iż na liście KWW Porozumienie Obywatelskie do Rady Powiatu Malborskiego znajdują się ludzie sukcesu. Są to ludzie z różnych ugrupowań politycznych, działacze samorządowi, społeczni, katoliccy itp. Wszyscy nasi kandydaci to postacie bardzo znane w Malborku i powiecie, wielu z nich może pochwalić się osiągnięciami na niwie zawodowej, biznesowej czy osobistej. To właśnie oni - osoby znaczące w środowisku lokalnym, kompetentne, posiadające zaufanie społeczne i dużą wiedzę - powinny kandydować do organów samorządowych. W Radzie Powiatu powinni wszak znaleźć się najlepsi.
Tezy i sugestie odpowiedzi które w prośbie o komentarz postawiła Pani Redaktor sugerują osobiste zaangażowanie i to raczej nie po po stronie kandydatów Porozumienia Obywatelskiego.
Idąc więc za Pani logiką: Czy osoba, która angażuje się w działalność NGO, od początku i z premedytacją traktując to jako trampolinę do zostania radnym, lecz gdy jest to wygodne promująca się jako działacz apolityczny - ma moralne prawo do startu?
Czy działacz sportowy, który wykorzystuje w swojej kampanii symbole klubowe, rozgrywki młodzieżowe i dziecięce – zachowuje się zgodnie ze standardami które Pani bliskie?
Czy nauczyciel, odpowiedzialny za bezstronne, neutralnie światopoglądowo wychowanie dzieci i młodzieży – powinien startować w wyborach?
Czy lekarz, leczący pacjentów, odpowiedzialny za ich życie i zdrowie, powinien okazywać swoje preferencje polityczne – startując w wyborach?
A czy w końcu radny obecnej kadencji, podkreślający swoją przynależność do określonej partii politycznej, np. SLD – powinien startować?
Przecież zgodnie z tym, co Pani pisze w swojej sugestii, taki radny będzie działać w interesie swojego ugrupowania partyjnego, a nie mieszkańców, którzy na niego głosowali.
Idąc dalej za Pani tokiem rozumowania, można mnożyć dalej takie przykłady, ale reductio ad absurdum może się okazać, że wystartować w wyborach mogą tylko emeryci (i to nie mundurowi) i renciści.






Napisz komentarz
Komentarze