poniedziałek, 6 maja 2024 14:10
Reklama
Reklama

By pobyt w szpitalu mniej bolał

Korytarz oddziału dziecięcego w malborskim szpitalu zmienił się nie do poznania. To za sprawą Macieja Kota, który farbami i pędzlem wyczarował na ścianach bajkowe opowieści.
By pobyt w szpitalu mniej bolał

Pastelowe fale w odcieniach niebieskiego, różu i fioletu, przełamane żółcią i bielą – to dopiero początek. Do  postaci z bajek – wszystko autorstwa Macieja Kota, plastyka z Dąbrowy Górniczej. To właśnie on i jego sąsiad, Mariusz Kaleta, pomalowali korytarz na oddziale dziecięcym w szpitalu w Malborku. Maciej Kot od 12 lat współpracuje z największymi fundacjami, artystami i realizuje swoje wizje. Na ścianach szpitalnych sal, korytarzach, wymalowuje bajkowe opowieści. W tym tygodniu zakończył swój autorski pomysł w Malborku.
- Pierwsze dni w nowym miejscu są zawsze trudne, a tu wszystko było inaczej – mówi Maciej Kot. – Bardzo sympatycznie nas przyjęto, z zaufaniem. Personel oddziału ma wiedzę o tym co robimy i jak, dlatego to ułatwiało nam pracę. Tu się dzieje coś fajnego!
Plastyk z Dąbrowy Górniczej twierdzi, że malborski projekt jest jednym z najpiękniejszych i najważniejszych. Zresztą... każdy chyba taki jest, bo każdy pomyślany i przygotowany dla szczególnych ludzi. Dla dzieci małych i dużych, lżej chorych i tych, których dni są policzone... Czasem myśli o tym, żeby zakończyć swoją wędrówkę z farbami, bo obcowanie z cierpieniem nie jest łatwym doświadczeniem i na zawsze zmienia człowieka.
- Praca na oddziale onkologicznym niesie za sobą szereg różnych myśli, pytań – opowiada. – Patrzę na ludzi, którzy cierpią i nie mogę być twardy w środku... Patrzę na ich ból i długo potem pamiętam. Ta praca zmieniła mnie jako człowieka, ale nie każdy się w niej odnajdzie.
Więc po chwilach „upadków”, kiedy chce rzucić to, co robi, wraca do szpitali. Dosłownie, bo nie tylko realizuje projekty plastyczne w różnych lecznicach, ale na co dzień pracuje jako Rzecznik Prasowy i Konsultant ds. Kreatywności i Kultury Organizacyjnej Szpitala Dziecięcego im. prof. J. Bogdanowicza w Warszawie. Bo daje mu to tyle radości, że nie sposób jej zmierzyć.
- Cieszę się, że są ludzie, których nawet nie znam, a doceniają to, co robię – przekonuje.
Ma „kupę” pomysłów – tak mówi – wielki poziom energii i poczucie humoru, dodać do tego ogromne pokłady radości, to wychodzi prawdziwie wybuchowa mieszanka. I tak jest, bo kiedy zaczyna malowanie, w rękach ma ogień. Dopiero po kilku dniach zwalnia, przychodzi zwyczajne zmęczenie, ale to już zawsze blisko finału i zmęczenie ustępuje miejsca radości i satysfakcji.
Mariusz Kaleta, sąsiad i przyjaciel pozytywnie „nawiedzonego” plastyka, od trzech lat towarzyszy Kotowi w malarskiej wędrówce. Nie ukrywa, że początek był bardzo trudny.
- To był oddział onkologii – opowiada Kaleta. – Przeżyłem traumę, a to, co tam widziałem, na długo zostało mi w pamięci. To przygnębiające miejsce.
Dlatego obaj starają się takie miejsca oswoić za pomocą magii kolorów, postaci z bajek, co czasem pomaga  odwrócić uwagę cierpiącego dziecka od choroby. W niektórych szpitalach dzieciaki malowały wspólnie z nimi i była to świetna zabawa.
- Chciałbym w Malborku zrobić więcej – może projekt w przedszkolu, żłobku? – rozważa Maciej Kot. – Nie tylko dzieci chore maja się czuć dobrze, lepiej, w jasnych, kolorowych przestrzeniach, ale dzieci zdrowe też.
Z pomysłami nie ma problemów, bo Kot jest człowiekiem twórczym, któremu nie brak wyobraźni, dziecięcej radości i ogromnej wrażliwości. Jego styl jest rozpoznawalny – ma swoją markę – dlatego na żadnej przez niego malowanej ścianie ponad stu szpitalnych wnętrz nie znajdziemy jego nazwiska.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Piotrasss 19.07.2012 22:08
Gratulacje ! Brak mi słów jak dużo to da dzieciaczków. Super !

słabe opady deszczu

Temperatura: 17°CMiasto: Malbork

Ciśnienie: 1006 hPa
Wiatr: 12 km/h

Reklama
test