- Ten remont trwa już tak długo, że szkoda słów - mówi mężczyzna, który odwiedził nas w redakcji. - Rozumiem wszystkie sytuacje nieprzewidziane ale zwyczajnie mam już dość chodzenia tamtędy.
Mężczyzna wyjaśnił, że codziennie chodzi nieczynną ul. Parkową do pracy. W zasadzie jest to teren budowy, jednak istnieje możliwość przejścia tamtędy, bo brzegiem ternu objętego pracami można się przemieszczać. Jak mówi mężczyzna, pracujący tam ludzie przymykają oko na pieszych, bo wiedzą, że to ułatwia im życie. Okazuje się, że ta droga na skróty uczęszczana jest także przez rodziny idące w niedzielę do kościoła na Stare Miasto a nawet rowerzystów.
- Ludzie chodzą tamtędy, bo inaczej trzeba nadkładać drogi idąc przez wiadukt – dodaje Czytelnik.
Niedawno udało nam się spotkać z przedstawicielem wykonawcy, dyrektorem Witoldem Hejnrychem, który oprowadził nas po terenie budowy pokazując ogrom prac wykonanych do tej chwili. Trzeba także pamiętać, że sam wiadukt nad ul. Parkową to jedynie fragment inwestycji w tym rejonie. Jak wyjaśnił nam dyrektor Hejnrych, w ul. Parkowej krzyżowały się wszelkie możliwe media: gaz, woda, ścieki, niezbędne były zmiany harmonogramu prac, dodatkowe zadania, na które, oczywiście, należy uzyskać odpowiednie pozwolenia. A to niestety trwa. Wydaje się, że głównym problemem była tu kwestia obniżenia poziomu drogi, tak aby mogły jeździć tamtędy ciężarowe samochody i autobusy.
Na spotkaniu z mieszkańcami, które odbyło się w maju, burmistrz Andrzej Rychłowski wraz z wiceburmistrzem Maciejem Ruskiem mówili o związanych z przebudową udogodnieniach dla kierowców tych pojazdów oraz, jak można było zrozumieć, usprawnieniu dojazdu do Dinoparku i parku linowego, które są niewątpliwą atrakcją miasta.
- Prawdę powiedziawszy wcale mnie nie przekonuje to, że mamy męczyć się z tak długim remontem. aby turystom łatwiej było dojechać do parku linowego – denerwuje się Czytelnik. - Taka wielka inwestycja, tyle problemów, zamknięte trybuny i ludzie, którzy od miesięcy chodzą przez budowę, a wszystko po to, żeby autokar z turystami do prywatnego biznesu przejechał?
Przedłużającą się budową zdenerwowane sa również władze miasta, które już jakiś czas temu zapowiadały wejście na drogę sądową z inwestorem, czyli PKP. Temat komentuje również wykonawca – Trakcja PRKiI SA.
- Każdy przestój na budowie to strata dla wykonawców – podsumowuje Robert Kuczyński, rzecznik prasowy Trakcji PRKiI. - Stąd zawsze dążymy do jak najszybszego wykonania prac zgodnie z wymaganiami zamawiającego.
O tym, czy Urząd Miasta pozwie PKP do sądu w sprawie przedłużających się prac, dowiemy się z końcem miesiąca. Wówczas to, jeśli budowa się nie zakończy i asfalt nie zostanie wylany, władze Malborka zapowiadają, że podejmą zdecydowane działania.











Napisz komentarz
Komentarze