Z analizy dotyczącej gospodarowania odpadami w ubiegłym roku wynika, że „wyparowało” ok. 5800 mieszkańców. Taka jest różnica między danymi o liczbie zameldowanych pochodzących z urzędowej ewidencji ludności a złożonymi deklaracjami). W zestawieniu szacuje się, że deklaracji nie złożyło 5,5 proc. mieszkańców. Czy zatem te osoby będą przez magistrat jakoś szukane, tropione, odnalezione?
- Jeśli ktoś "oświadcza" w deklaracji, że na jego nieruchomości zamieszkuje podana liczba osób, ponosi odpowiedzialność za te dane. Na pewno będziemy to weryfikować - zapewnia Barbara Kozicka. - Przytoczone 5,5 proc. już się zmniejszyło, bo od stycznia zdołaliśmy wyłapać znaczną liczbę osób, które nie złożyły deklaracji. Opóźnienia w złożeniu deklaracji wynikają też z działań na rynku nieruchomości (wykupy, sprzedaże, zamiany mieszkań itp.)
Można zatem wysnuć taki wniosek: pozostali, którzy dopełnili wszelkich formalności i regulują należności, pokrywają koszty całego systemu. Skoro faktycznie poniesione wydatki to 2,42 mln zł, a naliczenia opłat i wpływy są nieco mniejsze, to kto tę różnicę pokryje?
- Wniosek redakcji jest ze wszech miar błędny - nikt za nikogo niczego nie pokrywa, po prostu tyle produkujemy odpadów i za pierwsze półrocze obowiązywania system nam się praktycznie zamknął kwotą szacowaną w uchwałach Rady Miasta. Trzeba jednak rozróżnić planowane wpływy i wydatki od faktycznych wpływów i wydatków - pewna grupa właścicieli nie płaci w ogóle a pewna grupa nie zawsze płaci. Tu zadziała windykacja.
Ale podczas ostatniej sesji Rady Miasta, gdy omawiane były dane dotyczące pierwszych sześciu miesięcy działania nowego systemu gospodarki odpadami (czyli drugiego półrocza 2013 r.), radny Stanisław Berliński, przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Komunikacji poinformował, że niedobór wynoszący 98 tys. 638 zł pokryty został z miejskiej kasy.
- Brak nadwyżki świadczy więc o tym, że stawki opłat nie były zawyżone - stwierdził przewodniczący Berliński.
Ale mieszkańców i tak najbardziej interesuje, czy można spodziewać się jakichś regulacji opłat. I czy zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami będą wybrane jakieś uprzywilejowane grupy (rodziny wielodzietne, samotni emeryci), którym przyznane zostaną ulgi lub zniżki?
- Dokładniejsze dane dla systemu będą bardziej czytelne po przeliczeniu okresu od stycznia do lipca 2014 - czyli za cały kalendarzowy rok, choćby nawet ze względu na "sezonowość" odpadów. Co do ulg i zniżek warto może będzie poczekać do zapowiadanej zmiany w samej ustawie o utrzymaniu czystości i porządku - uważa Barbara Kozicka.
Na razie trzeba zadowolić się pochwałami.
- Nasi mieszkańcy bardzo dobrze segregują śmieci. Zakładaliśmy, że 25 proc. odpadów będzie zbierana w sposób selektywny, ale ten wskaźnik przypisany do 2013 r. został przekroczony - podkreślała gospodarz miasta.
Chwalony, a nawet oklaskiwany, był podczas sesji Rady Miasta Władysław Krawczyk, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Malborku. To właśnie miejska spółka wygrała przetarg na wywóz śmieci. Zdaniem radnego Berlińskiego i burmistrza Andrzeja Rychłowskiego, firma wywiązała się z tego zadania doskonale.
- Skoro jest tak dobrze, bo może trzeba wrócić do złożonej przeze mnie propozycji objęcia jednym systemem gospodarowania odpadami całego miasta, czyli również podmiotów gospodarczych - przypomniał swój wcześniejszy wniosek radny Józef Barnaś.
Włodarz zapewniał, że o sprawie pamięta. Nie padły jednak żadne konkrety, prócz stwierdzenia, że „ciągle nad tym pracujemy”.










Napisz komentarz
Komentarze