czwartek, 28 marca 2024 19:18
Reklama
Reklama

„Trzeba odbudować potencjał obronny Pomorza”

Z Kazimierzem Smolińskim, posłem na Sejm rozmawiamy o bezpieczeństwie Polski i Pomorza, o tym czy jesteśmy przygotowani do obrony przez Rosją. Poseł podzielił się też opinią na temat gwiazdy Armii Czerwonej w Tczewie i zerwaniu umów z miastami partnerskimi.
„Trzeba odbudować potencjał obronny Pomorza”

Autor: W. Mocny

Są eksperci, którzy mówią, że Polska zmarnowała 30 lat nie modernizując i nie reformując polskiej armii. Czy rzeczywiście jesteśmy bezbronni w obliczu ew. agresji rosyjskiej?

- Na pewno popełniono wiele błędów, jak zniesienie obowiązkowego poboru do wojska. Obowiązkowa służba nie musiałaby trwać 2 lata czy 1,5 roku, ale chociaż kilka miesięcy w celu nauczenia podstaw obronności, posługiwania bronią, działaniem w grupie. Obecnie któreś z kolei pokolenie nie będzie miało żadnego kontaktu z bronią. W przypadku wojny partyzanckiej, a taka jest już częściowo prowadzona na Ukrainie, takie przeszkolenie jest po prostu niezbędne. Gdyby nie wojska poborowe Ukrainy armia rosyjska wygrywałaby. Ukraińcy wygrywają liczebnie. Rosjanie kolei mają problem z rekrutacją. Ściągają żołnierzy z Białorusi, Czeczeni i oczywiście z Doniecka i Ługańska.

Na wojnie lądowej są potrzebni ludzie/piechota. Na Ukrainie prowadzona jest wojna podobna do tej z 1945 r. Różnice są jedynie w sprzęcie, ale jest to wojna tradycyjna, gdzie potrzebny jest sprzęt i wojsko. Na Pomorzu w Gdańsku nie ma wojska, w Tczewie podobnie. W Królewie Malb. mamy bazę lotniczą, ale ta w wypadku konfliktu może stać się celem ataku. Przy tym wszystkim tak niewiele kilometrów dzieli nas od uzbrojonego „po zęby” Obw. Kaliningradzkiego. To, że zlikwidowano tyle baz i jednostek wojskowych jest całkowicie niezrozumiałe. Do tego likwidacja całej brygady na wschód od Wisły. To były błędne działania poprzednich rządów. Trzeba odbudować potencjał obronny Pomorza. Prowadzę obecnie rozmowy, by WOT przejął dawną stadninę koni w Starogardzie Gd. Czasy gdy były tam ogiery już minęły. Teraz pozostało piękne miejsce na ośrodek szkolenia jazdy konnej pod kątem służb.

Ukraina korzysta z doświadczenia polskich Wojsk Obrony Terytorialnej...

- Nadal opozycja wylewa wiadro pomyj na WOT, a okazało się, że był to bardzo dobry i skuteczny w działaniu krok. Do „terytorialsów” garnie się młodzież, ale z drugiej strony to ograniczona liczba, a w przypadku wielkoskalowego konfliktu potrzebne są setki tysięcy, a nawet ponad milion żołnierzy na froncie. Dlatego oprócz obrony terytorialnej uważam, że krótkie szkolenie wojskowe powinno być obowiązkowe dla każdego. Będę zwracał się do Przemysława Czarnka, ministra edukacji narodowej o przywrócenie Przysposobienia Obronnego w szkołach średnich. Nauka pierwszej pomocy w warunkach wojennych jest przecież niezbędna, a tego przed laty przecież uczono.

Zatem to przesada, jak mówią niektórzy eksperci, że Polska jest bezbronna?

- Mamy ponad 100 tys. żołnierzy zawodowych, ale chcemy ich liczbę zwiększyć do co najmniej 300 tys. Uzbrojenie kupujemy od Amerykanów i nie tylko. Sami produkujemy bardzo dobre gromy, haubice, transportery opancerzone, karabinki Beryl, popularne nie tylko w Polsce i skuteczniejsze od kałasznikowów. W nowej ustawie mamy zapis, że 50 proc. zakupów dla armii musi być dokonywanych w Polsce. Na tej poprawce szczególnie zależało opozycji z czym się zgodziliśmy. Zresztą przyjmujemy wiele ich poprawek. Dysponujemy czołgami Abrams, Twardy, tureckimi dronami, samolotami F16, MIG29 oraz F35.

Tymczasem w Tczewie nie ma nawet powszechnie dostępnej strzelnicy...

- Strzelnica na byłych terenach wojskowych jeszcze jest, ale należałoby odbudować te dwie duże, unowocześnić je pod kątem samokształcenia cywilów.

Jakby Pan nazwał to co dzieje się teraz na Ukrainie? To co robi tam wojsko rosyjskie...

- Bezwzględną wojną, która ewidentnie ma charakter nie sprowokowanej agresji, gdzie są ewidentne przykłady zbrodni wojennych i oczywiste przykłady ludobójstwa. W zakresie jednym i drugim Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze prowadzi postępowanie odnośnie zbrodni ludobójstwa a Międzynarodowy Trybunał Karny w zakresie zbrodni wojennych. Jednak tego typu przywódcy w historii nie stają przed sądem – albo zostają zabici w wyniku zamachu stanu, przewrotu pałacowego, albo dożywają spokojnej starości w domu. Istotne jest za to, by wyrok zapadł i by potwierdzono zbrodnie Putina, gen. Siergieja Szojgu i wojska rosyjskiego. Co do zbrodni ludobójstwa wiem, że są pewne wątpliwości. Takie zbrodnie są, ale nie wiadomo czy zostaną udowodnione. Tak czy inaczej wyrok wobec prezydenta Władimira Putina zapadnie i będzie on miał zamkniętą drogę do świata demokratycznego. Już teraz Chiny zmieniły narracje. Zamiast popierać Putina są obecnie neutralne. Mamy coraz większą izolację Rosji i bankructwo gospodarcze. Co do bankructwa politycznego... Nie jestem pewien, bo według niektórych polityków zachodnich, będzie można wrócić do stołu rozmów z Rosją. Nie rozumiem kompletnie zachowania prezydenta Emanuella Macron, który codziennie wydzwania do Putina, namawiając wciąż do zaprzestania wojny. Z bandytą się nie rozmawia. Z nim można jedynie mówić o kapitulacji i przestaniu mordowania. Prezydent Macron chce za wszelką cenę odnieść sukces wyborczy. Tymczasem to dzięki niemu, wcześniejszym prezydentom Francji i Angeli Merkel, wieloletniej kanclerz Niemiec, Putin stał się tym kim jest. Zyskał petrodolary, które przeznacza na celem wojskowe. Najważniejsze by Rosja przegrała tę wojnę. Dopóki Rosja się nie rozpadnie – zawsze będzie problem, bo jej mieszkańcy mają „wielkoruskie ambicje”. Rosja nie wróci już do ZSRR i imperium carów, ale takie zamierzenia ma prezydent Rosji.

Mamy falę uchodźców z Ukrainy. Zapewne ludobójstwo na Ukrainie może być celowym działaniem, by zalać falą uchodźców Polskę i Europę. Społeczeństwo i instytucje państwowe i samorządowe reagują. Także PiS i nie tylko na Kociewiu organizuje szereg zbiórek i akcji pomocy Ukraińcom w Tczewie i Starogardzie. Jak można podsumować te najważniejsze działania na rzecz uchodźców na naszym terenie?

- Mamy pewien wrogi scenariusz: próbę wywołania sztucznego kryzysu emigracyjnego przez Białoruś – czyli test destabilizacji sytuacji w Polsce, tego jak będziemy reagować. Teraz tworzy się zagrożenie na Ukrainie, by zalać Unię milionami uchodźców. W tej fali mogą być przemycani agenci rosyjscy, którzy będą mogli prowadzić pewne działania destabilizacyjne. Mamy ogromne zagrożenie 1,6 mln uchodźców, eksperci mówią, że może przybyć ich i 5 mln. Z drugiej strony Polska ma problemy demograficzne i kłopot z zasileniem rynku pracy pracownikami. Z tej perspektywy ta wielka fala uchodźców może być także pewną szansą. Jakaś część uciekinierów zostanie w Polsce, choćby dlatego, że mąż zginie, dom zostanie zniszczony, a kobieta z dziećmi nie będzie miała do czego wrócić... Tymczasem jesteśmy fenomenem w Europie, bo nie tworząc obozów dla uchodźców, przyjęliśmy setki tysięcy uchodźców. Przyjmowani są przez polskie, także tczewskie rodziny i mieszkańców mniejszych miejscowości. Znam przypadek pod Tczewem, gdzie przedsiębiorca przyjął kilkadziesiąt osób. Zdaje sobie sprawę, że ten entuzjazm społeczny z czasem będzie malał, dlatego rząd przygotowuje pewne systemowe rozwiązania zastępcze. W sobotę przyjęliśmy ustawę o pomocy Ukrainie, dzięki której ruszył proces nadawania PESEL Ukraińcom, a oni sami zyskają dostęp do opieki zdrowotnej i będą mogli być legalnie zatrudnieni. Zarzuty typu - dlaczego dla nich robi się tyle, są niezrozumiałe. Takie są wymagania i przepisy UE. Według prawa unijnego osobie ze statusem uchodźcy musi być zapewniona opieka z ochroną zdrowia i edukacją. W tym wszystkim smutne jest, że podczas tej wojny my stoimy na pierwszej linii pomocy uchodźcom, a UE chce nas karać, nie dając pieniędzy na odbudowę „pocovidową” oraz na pomoc dla uchodźców. To nie do zaakceptowania. Dodam, że taką pomoc otrzymujemy z USA. Zamiast nas przeprosić, bo przecież ostrzegaliśmy czym skończą się interesy z putinowską Rosją! Do tego ta postawa polskich europosłów, którzy nadal głosują za karaniem Polski, dla mnie graniczy ona ze zdradą stanu.

Wróćmy jeszcze na chwilę na Kociewie. Tczewscy radni miejscy na ostatniej sesji uchwalili zerwanie umów partnerskich z Kurskiem w Rosji i Słuckiem na Białorusi. Pojawił się też wniosek o zlikwidowanie gwiazdy czerwonej z grobu/pomnika żołnierzy radzieckich. W ostatni weekend Młodzież Wszechpolska zasłoniła gwiazdę workiem na śmieci, a nieznane osoby zestreczowały pomnik z wysyłką do Putina. Czy takie happeningi są potrzebne, czy może raczej niepotrzebnie zaogniają i tak napiętą sytuację, a może potrzebna jest walka z komunistycznym anachronizmem?

- Uchwały o współpracy, czy nawet przyjaźni uważam za zasadne, słuszne i konieczne. W tej sytuacji nie można było dłużej prowadzić współpracy z miastami agresorów (Rosja zaatakowała Ukrainę, a Białoruś użyczyła do tego celu swojego terytorium). Są głosy, że nie można winić mieszkańców Rosji i Białorusi za ten konflikt. To myślenie błędne. Przez wiele lat ustępowaliśmy i to powodowało, że poparcie dla przywódców tych państw było, a ustępstwo jest dowodem na słabość i przyzwoleniem na dalszą zuchwałość.

Co do kwestii pomnika. W Tczewie jest to niestety także cmentarz. Gdy byłem przewodniczącym Rady Miasta w Tczewie udało mi się doprowadzić do zasłonięcia sierpa i młota, który też był tam umieszczony. Nie było jednak zgody na usunięcie gwiazdy czerwonej. Uważam, że także gwiazda powinna być usunięta. Czy obecnie? Byłbym raczej za tym, by zlikwidować cmentarz, bo nie jest to miejsce w należyty sposób zabezpieczone np. nie jest ogrodzone i za to narażone na bezczeszczenie.

Pracowałem przed laty w firmie, gdzie dyrektorem był „pan”, który dokonywał licznych ekshumacji w okolicy. Wszystkie mogiły z lasów na polach – niezależnie czyje Polaków, Sowietów czy innych narodowości odkopywał i przywoził w miejsce, gdzie leżą czerwonoarmiści. Nie wiemy nawet jaki jest obszar spoczywania tych wszystkich szczątków. Na grobowcu są wyryte nazwiska, lecz większość spoczywa tam bezimiennie. Należałoby wszystko to ekshumować i przenieść na cmentarz, najlepiej na cmentarz wojenny żołnierzy radzieckich w Malborku. Sama likwidacja gwiazdy musiałaby zostać poprzedzona niezbędnymi decyzjami i zapewne spotkałaby się z reakcją Rosji. Zaznaczę, że gwiazda nie była symbolem przyjaznej armii. Znaczna część społeczeństwa wie, że jej wyzwolenie było iluzoryczne. Jeden z poetów powstania warszawskiego napisał o niej: „Czekamy Ciebie, czerwona zarazo, byś wyzwoliła nas od czarnej śmierci...”.

Mówiąc o gwieździe przypomina mi się scena z filmu „Katyń” Andrzeja Wajdy, wywózki deportowanych na wschód do ZSRR Polaków pociągiem ciągniętym przez lokomotywę z wielką gwiazdą czerwoną...

- W muzeum w Szymbarku znajdziemy wagony z lat 40-tych i lokomotywę z tym symbolem.

 

Dziękuję za rozmowę

Wawrzyniec Mocny


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
zachmurzenie duże

Temperatura: 11°CMiasto: Malbork

Ciśnienie: 993 hPa
Wiatr: 21 km/h

Reklama
test